Zdecydowany faworyt pokonany na własnym boisku.
A mogło być zupełnie inaczej gdyby w 2 minucie Mikołaj Szymański wykorzystał rzut karny. Niestety trafił wprost w bramkarza.
Pózniej nasza gra podobnie jak rzut karny była mało przekonywująca i zachęcająca przeciwnika cofniętego w I połowie przed własne pole karne do coraz śmielszych ataków.Druga część meczu należała do gości , którzy śmiało zaatakowali beznadziejnie dysponowany w tym dniu nasz zespół. Efektem tego były trzy gole strzelone przy biernej postawie całej drużyny. Nie pomogły zmiany dokonane przez trenera.
To nie był „nasz dzień”.