Czwartek – kolejny dzień obozu, tym razem – „Dzień edukacji” (Dzień bez skarżenia i zadawania pytań).
– „Ja Cię proszę, nie zadawaj już żadnego pytania, ale żadnego”
– „Ale dlaczego ?”
Powoli można zaobserwować ciężką pracę wykonaną podczas treningów. Chłopcy nie są już tak głośni jak na początku:) Po porannym rozruchu jedziemy do Zakopanego – pod samiuśkie Tatry.
Jednak jesteśmy drużyną piłkarską, dlatego zawsze znajdziemy jakąś okazję do treningu. Tym razem atak ofensywny 21 na 1 z wysokim pressingiem – Pani z koszykiem pełnym oscypków nie miała szans 🙂
Gubałówka zaliczona, wracamy na obiad i w końcu…Pan Robert uruchamia zjeżdżalnie do basenu. Radości nie ma końca. Do tego dochodzi turniej piłki wodnej i walka o tytuł najlepszego pływaka. Popołudnie to turniej Beach Soccera. Rywalizacja do samego końca, operacja „Pustynna Burza” kończy się zejściem na kolację.
Czwartek to też kolejna dyskoteka, w końcu „szorowanie parkietu” w rytm muzyki to też trening.
W przeciwieństwie do innych ekip w TPS-ie wszyscy bawią się razem: zawodnicy i trenerzy 🙂
Piątek zaczynamy standardowo – jest obóz, musi być rozruch. Kolejna poranna jednostka treningowa na boisku trawiastym – Chłopcy mieli okazję trochę podryblować. Gry 1 na 1, 2 na 1, czyli to co tygryski lubią najbardziej 🙂 Po powrocie hop do wody. Tym razem profesjonalny trening Aqua Fitness przy dużej ilości decybeli z głośników hostelu Dukat. Zupa, drugie i znów do pracy, tym razem trening siły funkcjonalnej „na piachu”. Czwartek to „Dzień innowacji”. Trenerki przygotowały różnego rodzaju gry i zabawy, które spowodowały duże ilości śmiechu. Było trochę wody, balony, widelce, historie, ścielenie pościeli, seria pytań i oczywiście język Mokambe:) KaDoKaBra KaZaKaBaKaWa 🙂
Sobota – w końcu weekend 🙂 Czas na trening wytrzymałości – tym razem w grze. Słońce w zenicie, pot na czole, dużo bramek. Po treningu wracamy do ośrodka. Jest basen jest impreza! Nie mogło się obyć bez skoków „na bułkę”. Ostatni dzień turnieju czystości kończy się remisem pomiędzy dwoma pokojami. Jednak jest możliwa niespodzianka:
„Trenerze, trenerze, kiedy jest ten niezapowiedziany nalot?” 😀
Być w Czarnym Dunajcu i nie wykąpać się w Czarnym Dunajcu? Nie z TPS-em. Naturalna odnowa biologiczna, wszyscy do rzeki 🙂 W drodze powrotnej trochę przyrody, idziemy przez las i szykujemy się na ognisko.
Na kolacje rządzi kiełbasa, po takim posiłku nie wolno się położyć od razu spać.
Także po raz kolejny, prosto z parkietu dyskoteki, w rytmie muzyki, ze sportowym pozdrowieniem.
Zawodnicy i Opiekunowie TPS Winogrady